A story about the search for consolation, solace and fulfilment in the modern world, but also about emptiness and alienation, about hope and its loss.
For those who have problems with colour perception or with the poetic interpretation of colours, below you can find a black and white version:
There will be no more posts in Polish, and my entire website is switching to English. I no longer mentally belong to the Polish cultural circle. At least not for the reasons you are probably thinking of.
Everything flows, everything is constantly in motion. Many mystics speak of experiencing the dance of atoms, whether during meditation or ceremony.
I , in silence, experience that the trees are alive, they are rippling, a dance, imperceptible for us. Is it just a dance of atoms? Maybe a dance that is also the language of Love? Of longing? I don’t know, but I tried to get closer to this flow of the Universe with these very images. I invite you to watch 🙂 .
Nie samym pięknem kobiet i ich urodą żyje malarz, w historii sztuki każdy chociaż raz stworzył coś innego niż portret czy akt pięknej kobiety. Wrażliwy człowiek znajduje inspirację w wielu elementach rzeczywistości. Oczywiście dla mnie Dziewczęcość, Kobiecość będzie zawsze najpiękniejszą inspiracją, ale każdy liść, powiew wiatru, kwiat, kamień szepce mi swoją opowieść.
Tym razem lilie po sesji z Natalią, spełniły swoją rolę, jednak nie chciałem wyrzucić ich tak po prostu. Dalej były piękne, dalej opowiadały swoją historię, słychać było ich delikatną mantrę wyszeptaną formą i tekstturą.
Postanowiłem je namalować. Ale jeśl czytasz ten blog już jakiś czas, wiesz, że nie lubię po prostu przedstawiać rzeczywistości, na mojej fotografii wszystko jest zinterpretowane moimi kolorami, teksturami i kompozycją. Jak na obrazie. Dlatego tak często piszę o malarstwie.
Pierwszy obraz jest o poszukiwaniu miłości, dopełnienia, drugi o samotności i zapatrzeniu w siebie. Metafory, jak zwykle. Miłego oglądania
Historia Grecji i starożytnego Rzymu kończyła się w momencie, gdy z piedestału spadali bogowie. Dziś, obserwując podobne zjawisko, postarałem się opowiedzieć je obrazem. Z pomocą przychodzi fotografia portretu, a cykl obrazów, które zobaczysz, zrealizowałem podczas sesji studyjnej w Warszawie.
Fotografia i malarstwo tym różni się od poezji czy tekstu, że nie stawia pytań jasno, w oczywisty sposób. Pozwala odbiorcy odkrywać je w sobie, w zamyśleniu nad kolorem, teksturą, kompozycją i kadrem. Ja, realizując te obrazy, postanowiłem zmierzyć się z pytaniami, czym jest dziś wiara? Czy jest w ogóle obecna? Jak się zmienia? Czy we współczesnym świecie jest miejsce na magię i wiedzę tajemną?
Zapraszam do obejrzenia 🙂 A dla analogowych purystów wersja czarno-biała, naświetlona na starej, czarno-białej kliszy, to zeskanowane odbitki naświetlone starym powiększalnikiem 🙂
De Fide Divina I De Fide Divina II De Fide Divina III De Fide Divina I (wersja analogowa) De Fide Divina II (wersja analogowa) De Fide Divina III (wersja analogowa)
Moją myślą przewodnią, która przyświecała mi od zamysłu aż po realizację tego krótkiego cyklu zdjęć, był fragment twórczości Williama Butlera Yeatsa:
The innocent and the beautiful HAve no enemy, but time
oraz fragment sonetu Edmunda Spensera:
The breasts like lilies til other leaves be shared Her nipples like young blossomed jessamine such fragrant flowers to give most odour’s smell but her sweet odour did them all excel
Niewinność i jej utrata, a co za tym idzie rozważania dotyczące prawdy, miały w ikonologii i malarstwie bardzo długą listę przedstawień – nie będę tutaj opisywał wszystkiego, z czym zapoznawałem się przed stworzeniem z Modelką tych fotografii. Dodam tylko, że chciałem tym cyklem zapytać, czym jest niewinność? Jak łączy się z młodością i cielesnością? Czy łączy się też z duchowym elementem człowieka? Czy ten duchowy element w ogóle istnieje? Jak przemija? Czym jest utrata niewinności? Czy można za niewinnością tęsknić? Wreszcie – Niewinność Lilii – chciałem nieco zagrać słowem. Czyja niewinność? Pąku kwiatu lilii, czy dziewczyny o imieniu Lilia? Lilianna?
Jak to zwykle ja i moje obrazy – rozedrgane w świetle, nieco mroczne, tajemnicze i pytające, szukające drogi… Dziękuję modelce, Natalii za realizację mojego zamysłu 🙂
Jedno zdjęcie z tego cyklu zostało po raz kolejny wybrane przez fotoedytorów Vogue Italia 🙂
Kolejna wizualna narracja, opowieść obrazami o tym, co dla mnie ważne. Kolejny raz obrazy, które idą w poprzek instacukierkowym modom. Jednak w swojej malarskiej, fotograficznej drodze nie chcę być koniecznie jak ktoś inny, próbuję odkrywać także te obszary,, które wymagają od odbiorcy wysiłku większego niż ułamek sekundy przy skrolowaniu insta.
Tym razem opowieść o wędrówce przez przestrzeń, świat, w poszukiwaniu Człowieka i prawdziwego człowieczeństwa. Podczas jazdy samochodem, pociągiem, lub gdy odkrywam nowe miejsca, patrzę na miejsca, domy, światła w oknach, ciekawi mnie kto tam mieszka? Czy za przestrzenią, dalą, za oknem, gdzie w ciemności płonie jakieś światło jest Ktoś? Dokąd zmierza i jaka jest jego droga? Często takie rozmyślania mi towarzyszą. I w ogóle, o ludziach, dokąd idą? Ile dobra a ile zła kryje się za polem, który oddziela mnie od ludzkich zabudowań, domostw… Czy wędrujący przez świat z duszą na ramieniu znalazłby tam schronienie i życzliwość? Stąd te właśnie fotografie.
Jak zwykle, poniżej tekst gdyby na którymś smartfonie ciężko było odczytać tekst z obrazu.
Kolejny zestaw obrazów stworzony pod wpływem szkoły fotograficznej. Szkoła pokazuje mi trochę inny sposób fotograficznej estetyki, dzięki, Karol 🙂 To zupełnie niesamowite, gdy odkrywa się prawdziwe zakamarki sztuk wizualnych. Wszystkim, którzy odwiedzacie tego bloga, niech Nadzieja towarzyszy Wam od świtu do nocy, a w nocy oby była osłodą snów 🙂 Niech to będą takie życzenia na te Święta 🙂
Gdyby ktoś miał problem z widocznością tekstu na pierwszym obrazie, poniżej ten tekst:
W poszukiwaniu nadziei
Szukam Cię od świtu. Od najwcześniejszego promyka światła, twoi posłańcy, rozchwiane cienie mówią, że jesteś blisko. Widzę tyle kolorów, roziskrzonych na strunach światła. Tylko gdzie jesteś.